Starałem się rejestrować wszystkie pytania i prośby, co nie było łatwe bo Norei mówiła szybko i zalewała mnie kolejnym potokiem słów zanim zdążyłem choć otworzyć usta. Była taka... podekscytowana, radosna i wszystkiego ciekawa. Imponowało mi to bardzo, to, że jej ciekawość potrafiła wziąć gorę. Ja przeważnie wszystkiego się obawiałem i długo przyzwyczajałem do nowych sytuacji. Na początku wszystko mnie przerażało zamiast zachwycać. Czułem się wtedy zaszczuty, przytłoczony i pierwszym odruchem było cofnąć się, schować, uciec. Nie lubiłem tego w sobie. Starałem się jak mogłem z tym walczyć, ale nad wyraz często ta bojaźliwa strona mnie zwyciężała.
Driada umilkła i wpatrywała się we mnie wyczekująco.
- Ja... jestem tu już drugi rok. A co do tego gdzie mieszkam to... tutaj - pogładziłem czule pień wierzby, której gałęzie były dla mnie schronieniem. - Wcześniej mieszkałem w posiadłości ojca, ale... nie pasowałem tam.
- Jak to nie pasowałeś, dlaczego niby? Przecież jesteś cudny, jak mógłbyś gdziekolwiek nie pasować? - dziewczyna wyglądała na szczerze zaskoczoną tym, co jej powiedziałem. Było to bynajmniej dziwne. Przeważnie każdy od razu widział mnie takiego, jaki jestem. Widzieli, że płoszę się, rumienię i wycofuję gdy tylko nadarzy się okazja.
- Po prostu. Nie jestem taki, jakiego chciałby mnie mój ojciec - wzruszyłem ramionami, zerkając w bok. Nie miałem w zwyczaju nikomu się z tego zwierzać, skarży czy narzekać. Wiedziałem, że moje życie było o wiele lepsze niż to, jakie miało wiele istot. Mój ojciec mimo wszystko, mimo rozczarowania, dbał o mnie. Miałem w jego domu wszystko. Kłopot był w tym, że lepie czułem się w ogrodzie niż w bogatej komnacie. Wolałem biegać praktycznie wpół nago, niż zakładać na siebie skomplikowane, niewygodne szaty mające pokazywać innym moją pozycję. - Zbyt wielu rzeczy się boję, nie potrafię posługiwać się bronią... Nigdy nie byłbym dobrym władcą. Wiesz teraz, że nie jestem odważny.
- A ja uważam, że wręcz przeciwnie! - niemal krzyknęła. - Przecież mi pomogłeś. Uratowałeś mnie i Zgubka! To wymagało przecież dużo odwagi! Samo to, że przybiegłeś mi na pomoc, choć przecież mogło tam czyhać jakieś niebezpieczeństwo. Poza tym siostry mi zawsze mówiły, że odważny jest nie ten, kto się nie boi, ale ten, kto potrafi ten strach pokonać i iść dalej. I to jest prawda!
Uśmiechnąłem się mimowolnie. Nigdy w ten sposób na to nie patrzyłem i chyba nigdy nikt nie powiedział mi tyle miłych słów.
- To jak z tym oprowadzaniem? Muszę sobie znaleźć jakieś miejsce do spania. Gdzie w Gaju jest najwięcej driad? Gdzie najczęściej się zatrzymują?
- Na południowo zachód stąd, za rzeką jest wioska, która powstała między pniami Wielkiego Drzewa. Tam mieszkają Daradria i Razajla, a także mnóstwo driad, nimf, nawet kilka elfów. Tylko, że... nie sądzę, że Zgubek może przejść taki kawał drogi - spojrzałem na śpiące wciąż zwierze. - Lepiej, żeby jeszcze dziś odpoczął, ty też możesz tu zostać... to znaczy, jeśli tylko chcesz, a jutro cię oprowadzę i zobaczymy jak będzie miał się Zgubek...
Oczy driady zalśniły, a końce jej włosów przybrały intensywnie rumianą barwę. Nie bardzo wiem co powiedziałem, że aż tak się ożywiła, ale zaraz później wpadła mi w ramiona i mocno mnie uściskała.
- Bardzo ci dziękuję! Masz rację, że mały powinien odpocząć, tak słodko śpi. I to takie miłe, że pozwalasz mi tu zostać. Czułam się tu trochę samotnie, bo wiesz, wcześniej zawsze byłam z siostrami, a nawet jeśli na chwileczkę zostawałam sama, to otaczała mnie Ishar. To naprawdę piękne słyszeć wciąż jej głos, cichutki, melodyjny, ale obecny we wszystkim co cię otacza. Czasami chciałabym tam wrócić. W końcu to mój dom, tam wyrosłam, przemieniłam się. Ale tutaj też jest przecież tak cudownie i tyle tu nowych rzeczy. Chcę zobaczyć wszystko, naprawdę. I tak wiele muszę się nauczyć. W końcu obiecałam coś siostrom. Nie mogę ich zawieść.
Słuchałem tego co mówiła, jak opowiadała o swoim domu, strażniku i Słońcu, dzięki którym przetrwała i wyrosła na driadę z niedużego kwiatka. Mówiła też dużo o swoich siostrach, o zadaniu jakie od nich otrzymała i choć nie powiedziała co to dokładnie było, to zapewniała, że jest bardzo ważne, że mogło to ocalić wiele z nich. Wyjawiła mi także, że boi się być tak daleko od wszystkiego co do tej pory znała, szczególnie, że nie opuszczała swojej Puszczy. Z tego co mówiła, wywnioskowałem, że było to bardzo niebezpieczne dla istot magicznych, których w jej świecie było coraz mniej.
Kiedy tak tego wszystkiego słuchałem, odpowiadając czasem na zadanie przez nią pytania, postanowiłem jej pomóc. W końcu bardzo dobrze rozumiałem jak to jest szukać czegoś w obcym świecie, w którym sporo rzeczy może przerażać.
Niebo pociemniało i zerwał się silny wiatr. Powietrze przesycone było wilgocią zapowiadającą nadchodzący deszcze.
- Powinniśmy się ukryć, zaraz lunie - rzuciłem i delikatnie ująłem dłoń dziewczyny. Podeszliśmy do anprana, którego delikatnie uniosłem. Zwierzak podniósł łepek, zdezorientowany, ale gdy Norei pogładziła go między różkami od razu się uspokoił. Wystarczyło, że usiedliśmy razem tuż przy szerokim pniu, a usłyszałem jak strumień zaczyna szumieć i wylewać się ze swych łagodnych brzegów. To on sprawił, że wierzba poruszyła się, splatając swe gałęzie i unosząc korzenie tak, by stworzyć dla nas schronienie. Tak, to było moje miejsce. Mój mały, przytulny skrawek świata, który dzieliłem teraz z driadą, przyglądającą się wszystkiemu z fascynacją i anpranem, który nieco wystraszony, ale bardzo ciekawy węszył intensywnie. Kiedy kropla wody spadła na jego nosek pisnął i cofnął się, chowając w ramionach Norei. Dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie i pogłaskała go.
- Tu będziemy bezpieczni - zapewniłem, po czym przysunąłem się do Norei, gdy ta zadrżała. - Zimno ci?
- Odrobinę - przyznała. - Ta ziemie jednak jest mi póki co dość obca.
Otoczyłem ją ramieniem i przygarnąłem do siebie. Tak będzie jej cieplej. W końcu ja, zaakceptowany przez to miejsce, czułem się tutaj w sam raz i nawet w trzaskający mróz było mi tutaj ciepło. Trzeba jednak było przyznać, że bliskość dziewczyny sprawiła, że było mi nawet.... ciutkę za gorąco.
<Norei ^,^ Tulam Cię>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz