Prezeczytaj zanim zaczniesz pisać:

piątek, 11 marca 2016

Madleine - Ucieczka (do Katfrin)(11/12.04.217 r.)

Położyłam się spać, po całym dniu na uczelni, nowych znajomościach i poznawaniu ciekawych zajęć i prowadzących ich wymagających nauczycieli - byłam bardzo zmęczona. Uczelnia jest wspaniała i bogata w wiedzę, doświadczenia w każdej dziedzinie, jaka mnie interesuje i jest mi niezbędna do życia w rzeczywistym świecie. Nagle usłyszałam, że ktoś się dobija do moich drzwi i niechętnie musiałam wstać, by sprawdzić, co się dzieje, gdyż na pytanie kto tam jest nikt się nie odezwał. Widok demona w moich drzwiach zaskoczył mnie. W pierwszej chwili skamieniałam.
- O… co ci chodzi? – zapytałam niepewnie.
- Ktoś pragnie twojej śmierci. O to chodzi. Mam cię zabić – powiedziała, a ja na te słowa cofnęłam się o krok. Zaśmiała się.
- Spokojnie, nie zrobię tego. Na marne bym cię ratowała – odpowiedziała nieco posępnym głosem.
Po tym, jak usłyszałam, że ktoś czyha na moje życie, byłam pewna czyje to zlecenie - wampiry. Krzyknęłam przeraźliwie i rozpłynęłam się w powietrzu. Moja intuicja wzięła górę nad rozumem, mimo pewnych wątpliwości, że coś może mi tutaj grozić. Wszakże niemożliwe, aby osoba, która mnie już raz ocaliła, chciałaby odebrać mi życie. Ale nigdy nie można ufać bezgranicznie, nawet komuś, kto cię uratował.
Nie dam się zabić! Nie w tej akademii, w której chciałam się schronić przed moimi wrogami. Udałam się na plac szkolny, aby spotkać się z kimś, może z jakimś aniołem i porozmawiać, co mam w tej chwili robić i gdzie się udać, aby się schronić i przeczekać zamieszanie wokół mojej osoby. Niech ten ktoś myśli, że zniknęłam i nie wrócę, a kiedy się uciszy, sprawdzę kto za tym stoi. Siedząc na ławce koło jeziora, nagle zauważyłam, że jakiś cień zbliża się w moja stronę.

- Kim jesteś? – zapytałam zdławionym, przerażonym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz