Poczułem powiew wiatru na policzku. Lekko chłodny i bardzo przyjemny.
Wciągnąłem w płuca orzeźwiające powietrze, rozkoszując się niem i czując jak oczyszcza ono moje ciało z dymu, którego zdążyłem się nawdychać w podziemiach. Wszystko co gorące, suche, sprawiało, że czułem się gorzej. Owszem, czasem tam schodziłem, ale nigdy na tyle długo, by poczuć nieprzyjemne skutki przegrzania.
Poruszyłem się lekko, zastanawiając się jak to jest, że się tutaj znalazłem. Przecież pamiętałem, że byłem z Tobio... Pokazywałem mu gdzie iść, tak jak mi kazał. Później ta ścieżka i... zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Co się właściwie..? - zdążyłem zadać sobie to pytanie, a w następnej chwili poczułem, że próba wstania mi nie wyszła. Czułem ciężar na brzuchu i dotyk...
Otworzyłem oczy i spojrzałem na nikogo innego niż Tobio, który leżał teraz na mnie, tuląc policzek do mojej piersi. W pierwszej chwili wystraszyłem się, ale... Twarz chłopaka była teraz tak przyjemni spokojna i... łagodna. Nagle chłopak wydał mi się już nie przerażający, a po prostu.... przystojny. Widać to było w jasnej twarzy okalanej kruczymi włosami, lekko rozchylonych ustach i zamkniętych oczach oprawionych czarnymi rzęsami. W dodatku to jak się tulił, jak jego dłoń rytmicznie gładziła moją skórę. To było naprawdę przyjemne i nie przypominałem sobie, żeby kiedykolwiek, ktokolwiek tak mnie dotykał.
Odruchowo uniosłem dłoń i wplotłem palce w bujną, czarną czuprynę chłopaka. Nie trwało to jednak długo, bo Tobio uniósł się i spojrzał na mnie dziwnie rozleniwionym wzrokiem.
- Przepraszam - rzuciłem, speszony i chciałem się wyplątać z jego objęć.
- I powinieneś - stwierdził, choć w jego głosie i oczach nie było złości... Nie takiej prawdziwej. - Myślałem, że tu wykitujesz. Dlaczego mi nie mówiłeś, że to niebezpieczne dla ciebie? - To pytanie mnie zaskoczyło. Czy on się o mnie martwił? Ale dlaczego? I dlaczego mnie uratował? Tak... Uratował.
- Ja... - zacząłem, ale nie miałem pojęcia co mógłbym mu odpowiedzieć. Poczułem za to, że moje policzki oblewają się czerwienią. Nagle to jak był blisko sprawiło, że czułem się... dziwnie. Szczególnie kiedy położył mi dłoń na policzku.
<Tobio? Cóż to zamierzasz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz