I stało się! Idę do Akademii, o której zawsze marzyłam. Tyle opowieści
się nasłuchałam od mojej siostry i ja też chciałam przeżywać takie
przygody, trochę niebezpieczne i trochę wesołe. Może za dużo oczekuję,
ale myślę, że warto spróbować, aby się przekonać.
Teraz muszę najpierw
przejść przez ciemny las i boję się, że nie zdążę na pierwsze zajęcia.
Nigdy nie wiadomo, co może spotkać mnie po drodze, może jakieś zwierzę
albo jakiś złośliwy chochlik pomiesza ścieżki do Akademii. Ale na pewno
spotkam nowych znajomych, którzy pomogą przetrwać pierwsze chwile wśród
obecnych adeptów nauki.
Tak bardzo się śpieszę, że prawie przez cały
czas muszę biec przez ten nieprzyjemny, szepczący las. Przydałyby się
takie buty odrzutowe, które przyspieszają przemieszczanie się z miejsca
na miejsce. Tak było na początku, gdy poznawałam swoje umiejętności.
Niestety nie mogę ich nadużywać na błahe sprawy jak marsz przez las.
Wspaniale jest się wzbić w powietrze i podróżować w błyskawicznym
tempie. A więc jeszcze tylko ostatni kawałek ścieżki, wysoka polana i
już będę na miejscu.
Nagle wychodząc już z lasu zobaczyłam dziwne
stworzenie, ni to człowiek ni zwierzę stoi i mi się bacznie przygląda.
Wygląda niegroźnie tylko tak dziwnie patrzy i woła mnie jakby chciało
mnie przed czymś ostrzec. Ale nie wiem, przed czym? Czy coś się stało w
Akademii i nie można tam wejść? Czy też ja mam wysłuchać go i wykonać
jakieś zadanie jeszcze przed rozpoczęciem nauki? Kto lub co to jest?
<Ktosiu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz