Uniosłem jedną brew. Byłem naprawdę zmęczony i chciałem oddać się
słodkiemu smaku narkotyku i zapomnieć o wszystkim. Kusiło mnie jednak by
pójść za tą istotą i sprawdzić kim jest ta Ciotunia. Istnieje też
możliwość, iż nikogo takiego nie ma i jest to zwyczajny podstęp. Nawet
jeśli tak by było to nie jest najgorszy scenariusz. Postanowiłem więc
nie stawiać oporu i poddać się mej nowej towarzyszce.
- Jest jeden warunek - moje słowa sprawiły, że istota szarpnęła mocniej za moją koszulkę. Uskoczyła i szybko znalazła się po jednej stronie po czym znowu powróciła na to samo miejsce.
- Warunek? - przekrzywiła małą główkę w prawą stronę pod dużym kątem.
- Tak, warunek. Chcę móc w każdej chwili wrócić.
- Ale po co wracać. Braciszkowi się spodoba. Gi obiecuje.
W odpowiedzi jedynie prychnąłem.
- Niech ci będzie Gi.
Istotka aż podskoczyła z radości. Zastanawiałem się skąd ją bierze. Ja sam byłem z niej wyssany. Przed ruszeniem w drogę starałem się zapytać jak najwięcej szczegółów. Pozwoliłoby mi to wrócić w to miejsce, uniknąć ewentualnego zagubienia w lesie, a także skróciłoby mój czas podróży powrotnej. Skupiłem swój wzrok na Gi, która była już kilka kroków przede mną.
- Dalej! - zawołała zadowolona. Ruszyłem więc za nią i pozwoliłem by nas kierowała. Podczas gdy szliśmy zadawała wiele pytań. Odpowiedziałem na tylko kilka, na niektóre nie znałem odpowiedzi gdyż poruszały tematy, które były mi obce. Słowa, które wymawiała słyszałem pierwszy raz. Starałem się by tego nie zauważyła, ale jeśli tak się stało to zwyczajnie się nie przejmowała i mówiła dalej.
- Daleko jeszcze? - spytałem.
- To już tuż tuż. Spokojnie braciszku. Bardzo niecierpliwy.
- Chętnie też bym coś przekąsił. - mruknąłem cicho pod nosem.
<Gi? Przepraszam że musiałaś tyle czekać i że takie krótkie ale się poprawię (: >
- Jest jeden warunek - moje słowa sprawiły, że istota szarpnęła mocniej za moją koszulkę. Uskoczyła i szybko znalazła się po jednej stronie po czym znowu powróciła na to samo miejsce.
- Warunek? - przekrzywiła małą główkę w prawą stronę pod dużym kątem.
- Tak, warunek. Chcę móc w każdej chwili wrócić.
- Ale po co wracać. Braciszkowi się spodoba. Gi obiecuje.
W odpowiedzi jedynie prychnąłem.
- Niech ci będzie Gi.
Istotka aż podskoczyła z radości. Zastanawiałem się skąd ją bierze. Ja sam byłem z niej wyssany. Przed ruszeniem w drogę starałem się zapytać jak najwięcej szczegółów. Pozwoliłoby mi to wrócić w to miejsce, uniknąć ewentualnego zagubienia w lesie, a także skróciłoby mój czas podróży powrotnej. Skupiłem swój wzrok na Gi, która była już kilka kroków przede mną.
- Dalej! - zawołała zadowolona. Ruszyłem więc za nią i pozwoliłem by nas kierowała. Podczas gdy szliśmy zadawała wiele pytań. Odpowiedziałem na tylko kilka, na niektóre nie znałem odpowiedzi gdyż poruszały tematy, które były mi obce. Słowa, które wymawiała słyszałem pierwszy raz. Starałem się by tego nie zauważyła, ale jeśli tak się stało to zwyczajnie się nie przejmowała i mówiła dalej.
- Daleko jeszcze? - spytałem.
- To już tuż tuż. Spokojnie braciszku. Bardzo niecierpliwy.
- Chętnie też bym coś przekąsił. - mruknąłem cicho pod nosem.
<Gi? Przepraszam że musiałaś tyle czekać i że takie krótkie ale się poprawię (: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz