Prezeczytaj zanim zaczniesz pisać:

niedziela, 21 lutego 2016

Tarix - Druga noc na kanapie (do Coral)(09.04.217 r.)

Nigdy, przenigdy nie podejrzewałbym, że stanie się to, co się właśnie stało. W końcu Coral wydawała mi się przede wszystkim bardzo grzeczną dziewczyną, z rodzaju tych nie ulegających chwilom. Być może nawet można byłoby zarzucić jej, że jest jedną z tych nudnych i sztywnych... Ale ktokolwiek tak by ją nazwał pomyliłby się bardzo. Nie dość, że moja towarzyszka się pięknie spiła, to jeszcze wpiła w moje usta. Czułem aż za dobrze jak jej ciało przyciska się do mojego, jak jej ramiona oplatają moją szyję...
Mimo początkowego szoku zareagowałem... no dość przewidywalnie. Przyciągnąłem ją do siebie mocniej i pogłębiłem pocałunek. W końcu byłem facetem, a ona... bardzo ładną dziewczyną o wyjątkowo słodkich wargach. Zapewne lada chwila zrobiłbym coś, za co jutro dostałbym bardzo solidnego łupnia, a Coral dożywotnio skazałaby mnie na noszenie łatki zboczeńca, ale dziewczyna zachwiała się ponownie, a ja opamiętałem... Nie było to łatwe, oj nie, bo jej szybko unoszący biust ciasno przylegał do mojego torsu, a płonące czerwienią policzki i rozchylone usta były aż nazbyt rozkoszne. Oczywiście od razu, już tam, w głębi lasu zauważyłem, że jest naprawdę ładna, ale... tak jakoś to od siebie odsuwałem. W końcu porządne dziewczyny nie przepadają za takimi jak ja. Mogłem jej pomagać, pokierować ją... ale tylko to. Tak było chyba najbezpieczniej, przynajmniej dla niej.
- Tobie to już chyba starczy tej imprezy, co? - mimo wszystko nie było to pytanie i zacząłem ją prowadzić w kierunku jednego z portali i wyjścia z polany. 
Dziewczyna starał się stawiać opór. Wychodziło jej to bardzo słabo, bo ledwie trzymała się prosto na nogach.
- Nie... - jęknęła. - Ja chcę jeszcze... - tu niemal się potknęła, więc wziąłem ją na ręce. - zostać...
- Obiecuję, że zabiorę cię na kolejną taką imprezę - pocieszyłem ją, kiedy jej głowa opadła na moją pierś. - Ale teraz wracamy do domu i nieco się prześpisz.
- Nie chcą... spać... - wyszeptała, ale oczy same jej się zamykały. 
Zaśmiałem się tylko na to, wiedząc, że to już koniec dyskusji.
Do swojego domu szedłem powoli, niosąc śpiącą już dziewczynę na rękach. Cieszyłem się, że droga nie była długa, bo nie chciałem jej obudzić. Nie, żeby mój słodki balast mi przeszkadzał, oj nie... Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie, bo trzymanie jej tak blisko sprawiało mi sporo przyjemności. Aż za sporo...
Dotarłem do domu, ułożyłem wygodnie Coral i okryłem ją kocem. 
- Wielka szkoda, że jutro obudzisz się trzeźwa - westchnąłem. No cóż Taka Coral bardzo mi się podobała, szkoda, że nie do końca była sobą... Cóż. Nie można mieć wszystkiego.
Zamknąłem drzwi sypialni i wyszedłem przed dom, żeby odetchnąć świeżym powietrzem. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie wrócić na imprezę, ale zdałem sobie sprawę, że nie potrafiłbym się tam normalnie bawić, zastanawiając się co dzieje się z Coral, czy się nie obudziła zdezorientowana, czy nie czuje się źle... W końcu nie wiedziałem jak tolerowała alkohol, a biorąc pod uwagę to jaka ilość ją zmogła nie trudno było wyciągnąć wniosek, że nie piła często. 
Zostałem więc przygotowując się na kolejną noc na kanapie. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał ją wymienić na jakąś odrobię wygodniejszą, bo na tej w końcu kark sobie przetrącę.

<Coral? Jak tam pobudka na kacu? xD I pamięć z wczoraj?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz