W końcu nadszedł ten moment. Ten konkretny, na który czekałam z upragnieniem. Odliczałam kolejne tygodnie, dni, godziny, minuty. Podekscytowana mówiłam o tym w każdej wolnej chwili. W końcu każdy mieszkaniec Puszczy cieszył się ze mną na wieść, że wrota do Akademii zostały dla mnie uchylone.
W moim sercu wiele emocji walczyło ze sobą o pewną dominację. Śmiałam się głośno i radośnie, by zaraz spochmurnieć i nie mieć sił ani chęci, by choć odrobinę unieść kąciki ust.
Czułam szczęście, bo mogłam spełnić swoje marzenia. Wyrwałam się z Puszczy, mam szansę zobaczyć kawałek świata, poznać go i bazować na własnych doświadczeniach, nie będących kolejnymi opowieściami starszych sióstr.
Czułam także smutek, bo byłam tu sama. Zostawiłam za sobą Ishar, zostawiłam siostry. Zostawiłam wszystkich tych, których kocham. Doprowadzało to do pewnego lęku, budziło wątpliwości. Co jeśli nie wrócę? Nigdy ich nie zobaczę? Zginę w tym miejscu, niezdolna by poprosić o ratunek, kiedy znajdę się w niebezpieczeństwie. Może poznam tu nowych przyjaciół, którzy będą dla mnie wsparciem! A co jeśli mnie nie zaakceptują? W końcu… Byłam driadą. Czy dałabym radę udawać nimfę? Jesteśmy do siebie podobne, z tym, że je bardziej lubią.
- Nie, nie powinnam się wstydzić tego kim jestem – skarciłam się, nim te myśli uformowały się w plan dobry do zaakceptowania. Kilka przechodzących obok istot spojrzało na mnie w zdumieniu. Przykryłam usta dłonią, rumieniąc się ze wstydu, kiedy dotarło do mnie, że zaczęłam wypowiadać swoje myśli na głos. Umknęłam do jednej, zaciemnionej uliczki, gdzie ich wzrok nie mógł mnie więcej dosięgnąć.
Kolejne uczucie zaczęło rościć sobie prawda do mojego serca – byłam zażenowana.
Wyjrzałam zza rogu budynku, przyglądając się wszystkim istotom, które mijały mnie, nie będąc świadomym mojej obecności. Dostrzegłam tutaj elfy, demony, nimfy, anioły. Stworzenia rasy wszelakiej, wszystkie piękne, zachwycające.
Westchnęłam, czując jak przyjemne uczucie ekscytacji mrowi w całym moim ciele.
Tu było cudownie.
Zwróciłam uwagę na dłużej, na parę elfów. Wysokiego, dostojnego mężczyznę, od którego biła aura potęgi i siły. Tuż obok niego, uwieszona na jego ramieniu, szła drobna blondynka o szarych oczach. Świergotała do niego pogodnie, mrugała w ten specyficzny, zalotny sposób, długie kosmyki nawijała na szczupłe palce. Uwodziła go, a on nie chciał opierać się jej wdziękom. Czułam ich pragnienia, którym opierali się będąc w miejscu publicznym. Zazdrościłam im tego. Ale tylko przez chwilkę. Miałam nadzieję, że mnie wkrótce także spotka podobna relacja. Będę z kimś blisko, a on zaakceptuje moje bycie driadą i zbyt silne instynkty i pragnienia, których nie jestem w stanie zwalczyć. Bo i dlatego? Taka była nasza natura, ale nie robiłyśmy tym nikomu krzywdy. Było to miłe i… Dobre.
Wyszłam z uliczki, ściskając w dłoni list, który miałam dostarczyć do dyrektorki Akademii. Budynek, znajdujący się kilka przecznic dalej, który mogłam dostrzec już tutaj – był ogromny. Nie miałam pewności jak mogłabym znaleźć gabinet i nie zgubić się w labiryncie korytarzy. Czułam się dodatkowo przerażona tym, jak przytłaczająca była budowla. Nie pasowała do istot takich jak ja, które stworzone zostały przez naturę i tylko w naturalnym środowisku, w które nie ingerowały inne istoty, czuły się dobrze. Jednak musiałam to znieść, skoro chciałam spełnić swoje marzenia. Byłam tu w słusznej sprawie. Zbyt wiele od tego zależało.
Rozejrzałam się wokół, mając nadzieję, że znajdzie się jakaś miła istota, która zainteresuje się stojącą po środku drogi driadą i zaoferuje pomoc. Każdy jednak był zbyt zajęty własnymi sprawami, gdzieś się spieszył, dokądś dążył. Ruszyłam więc niepewnie, starając się nie wypuścić listu, będącego ważną informacją od moich sióstr. Nie wiedziałam, co było tam napisane, wiedziałam tylko, że nim przystąpię do nauki, muszę go dostarczyć.
Na początek, musiałam wykonać ten pierwszy krok. Jednak nie wiedziałam, w którym konkretnie kierunku mam zmierzać, by osiągnąć ten mały cel. Czułam się zagubiona w tym wielkim wymiarze.
<Może jednak ktoś jest na tyle miły, że zatrzyma biedną Rei i wskaże jej drogę? :C>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz