Właśnie skończyłam zajęcia. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Nagle poczułam okropny ból głowy. Tak to już jest, kiedy słyszy się myśli i czuje to samo, co inna osoba. Musiałam potrenować, żeby uchronić się od takiego typu rzeczy. Moi rodzice próbowali temu zaradzić, ale nie udało im się.
Zamyślona wpadłam na kogoś. Zamknęłam oczy i odsunęłam się o krok.
- Przepraszam - powiedziałam cicho i ruszyłam dalej.
Dziwne, aura tej osoby była... nijaka. Jakby nie miała ona uczuć. Wydało mi się to interesujące, ponieważ jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
Otworzyłam drzwi swojego pokoju i weszłam do środka. Uśmiechnęłam się na widok skaczącego po pomieszczeniu nietoperza, który wydawał z siebie radosne odgłosy.
Wskoczył mi na plecy i przecisnął głowę pod moim ramieniem. Pogłaskałam go, po czym odłożyłam książki na półkę i wyjęłam z szafki farby. Podeszłam do sztalugi, chwyciłam za pędzel i chwilę się zastanowiłam. Zamknęłam oczy, po chwili w mojej głowie pojawił się obraz przedstawiający sarny pasące się w cieniu drzewa w upalny dzień. Uśmiechnęłam się, umoczyłam pędzel w farbie i zaczęłam malować. Powoli płótno nabierało barw, było już widać zarys drzewa, sylwetki saren.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je ubrudzonymi na zielono, niebiesko i żółto rękami. Uśmiechnęłam się miło.
-Tak?
- Przepraszam - powiedziałam cicho i ruszyłam dalej.
Dziwne, aura tej osoby była... nijaka. Jakby nie miała ona uczuć. Wydało mi się to interesujące, ponieważ jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
Otworzyłam drzwi swojego pokoju i weszłam do środka. Uśmiechnęłam się na widok skaczącego po pomieszczeniu nietoperza, który wydawał z siebie radosne odgłosy.
Wskoczył mi na plecy i przecisnął głowę pod moim ramieniem. Pogłaskałam go, po czym odłożyłam książki na półkę i wyjęłam z szafki farby. Podeszłam do sztalugi, chwyciłam za pędzel i chwilę się zastanowiłam. Zamknęłam oczy, po chwili w mojej głowie pojawił się obraz przedstawiający sarny pasące się w cieniu drzewa w upalny dzień. Uśmiechnęłam się, umoczyłam pędzel w farbie i zaczęłam malować. Powoli płótno nabierało barw, było już widać zarys drzewa, sylwetki saren.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam je ubrudzonymi na zielono, niebiesko i żółto rękami. Uśmiechnęłam się miło.
-Tak?
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz