Kiedy wszedł do środka zamknęłam drzwi. Po chwili usłyszałam pisk mojego
nietoperka. Gdy się odwróciłam widziałam Bieluska siedzącego na plecach
chłopaka.
- Bielus, zostaw chłopczyka - powiedziałam.
- Chłopczyka? - zaśmiał się chłopak.
- Bielus, zostaw pana - poprawiłam się z uśmiechem.
Nietoperz rozwinął skrzydła i skoczył na mnie. Pazurkami uczepił się materiału koszulki. Pogłaskałam go z uśmiechem.
- Nie przedstawiłem się. Jestem Gabriel - powiedział chłopak, wyciągając do mnie rękę.
- Oriabi - powiedziałam jedną ręką podtrzymując nietoperza, a drugą podałam Gabrielowi.
Bielus spojrzał na niego i wydał z siebie radosne mruknięcie. Wskazałam na łóżko stojące pod ścianą.
- Usiądź.
Gabriel usiadł na łóżku, a ja podeszłam do małego zlewu i zaczęłam myć ręce z farby. Miło ze strony Gabriela, że oddał mi zeszyt. Był pierwszą osobą, poza moimi rodzicami, z którą mogłam zwyczajnie porozmawiać. Nie słyszałam wyzwisk, ani uszczypliwych uwag. Było to bardzo przyjemne uczucie, móc się uwolnić od tego wszystkiego...
Tymczasem Bielus wziął do pyszczka dużą kość, wskoczył na łóżko i upuścił ją na kolana Gabriela.
- Znalazłeś sobie kolegę? - zaśmiałam się. - Nie wolno zaczepiać.
Nietoperz położył po sobie uszy i zrobił smutne oczka. Jego łapki oparte były o kolana chłopaka. Ja tylko patrzyłam na Bielusa z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Bielus, zostaw chłopczyka - powiedziałam.
- Chłopczyka? - zaśmiał się chłopak.
- Bielus, zostaw pana - poprawiłam się z uśmiechem.
Nietoperz rozwinął skrzydła i skoczył na mnie. Pazurkami uczepił się materiału koszulki. Pogłaskałam go z uśmiechem.
- Nie przedstawiłem się. Jestem Gabriel - powiedział chłopak, wyciągając do mnie rękę.
- Oriabi - powiedziałam jedną ręką podtrzymując nietoperza, a drugą podałam Gabrielowi.
Bielus spojrzał na niego i wydał z siebie radosne mruknięcie. Wskazałam na łóżko stojące pod ścianą.
- Usiądź.
Gabriel usiadł na łóżku, a ja podeszłam do małego zlewu i zaczęłam myć ręce z farby. Miło ze strony Gabriela, że oddał mi zeszyt. Był pierwszą osobą, poza moimi rodzicami, z którą mogłam zwyczajnie porozmawiać. Nie słyszałam wyzwisk, ani uszczypliwych uwag. Było to bardzo przyjemne uczucie, móc się uwolnić od tego wszystkiego...
Tymczasem Bielus wziął do pyszczka dużą kość, wskoczył na łóżko i upuścił ją na kolana Gabriela.
- Znalazłeś sobie kolegę? - zaśmiałam się. - Nie wolno zaczepiać.
Nietoperz położył po sobie uszy i zrobił smutne oczka. Jego łapki oparte były o kolana chłopaka. Ja tylko patrzyłam na Bielusa z delikatnym uśmiechem na twarzy.
<Gabriel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz