Prezeczytaj zanim zaczniesz pisać:

sobota, 23 stycznia 2016

Yael - To ja pójdę spać...(do Adriela)(08.04.217 r.)

- Nie spotkałam wcześniej żadnego ducha, któremu zachciałoby się o mnie upominać, więc nie znam tego uczucia - rzuciłam i wstałam z ziemi otrzepując wypłowiały płaszcz.
Nie czułam potrzeby zamieszkania gdziekolwiek, zawsze mieszkałam nigdzie i tyle mi wystarczało. Tam gdzie byłam ja i był Arion był mój dom. Niestety tak potężny zwierz jak on nie mógł przebywać w mieście, co nie kryjąc nie podobało mi się. Czasem nie ma się wyboru, ugh… Adriel, bo tak nazywał się mężczyzna, którego poznałam również wstał z gleby i ruszył w jedną z ulic miasta, a ja chcąc nie chcąc powlekłam się za nim.
- Jakieś specjalne wymagania? - spytał towarzysz idąc przodem.
- Pałac na siedmiu wzgórzach otoczony czterema strumieniami - odpowiedziałam ironicznie. - Za pałacem ma być wodospad, a sam zamek zbudowany z marmuru i porośnięty winoroślą. Dach z czystego złota. To jest szczyt moich marzeń - mruknęłam z sarkazmem.
Adriel pokręcił tylko głową zapewne się domyślając, że dogadanie się w tej sprawie i to ze mną nie będzie należało do najłatwiejszych. Wspominałam, że zbyt często utrudniam ludziom życie? A nie, przepraszam, wszystkim żyjącym tu istotom. Tu prawie nie ma ludzi, a jeśli są to wybici i pochowani z przyleśnych cmentarzach. Tak było w wiosce, w której mieszkałam. Przez setki lat zjawiło się tam tylko kilka istnień ludzkich, które natychmiast ginęły z dziwnych okolicznościach. A skoro, nie było ludzi, którzy mogliby być najniższą możliwą warstwą społeczną, oczywiście wszystko przerzucono na rasę najbardziej podobną do człowieka. Czyli na nas. Po wielu latach zaczęłam podejrzewać, że to być może było powodem śmierci mojej rodziny. Zawsze było się tym „najgorszym”.
- A tak całkiem serio, to nie potrzebuję żadnej kwatery - odparłam już bez cienia ironii. - Mogę spać na dworze, w kącie pokoju i na dachu. Nie widzę różnicy.
- Chyba nie próbujesz mi powiedzieć, że zamierzasz spać na dworze? - chłopak spytał nie rozumiejąc mnie.
-Tak, właśnie to zamierzam Ci przekazać. A ty niby gdzie mieszkasz, co? - spytałam prosto z mostu, lecz nim Adriel zdołał odpowiedzieć wcięłam mu się w słowo. - To informuję cię kolego, że możesz iść sobie spokojnie spać i nie zawracać sobie mną głowy. Będę tu o szóstej! - zawołałam.
Nie czekając na jego odpowiedź wspięłam się na najbliższy budynek i wlazłam na dach. Spojrzałam triumfalnie na kolegę po czym ruszyłam spokojnie spacerem przy krawędzi dachu. Gdy znudziło mi się to zaczęłam biec i skakać na budynki. Kręciłam się tak po mieście póki nie znalazłam „idealnego” dachu należącego do jednej z karczm. Ułożyłam się wygodnie i spojrzałam w niebo obsypane gwiazdami. Mając tak wspaniały widok przed oczyma zasnęłam.

<Adriel? Miłej nocki :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz